Droga pigułka”PO” igrzyskach

Kilka dni temu Miasto Kraków zrobiło przelew. Konkretny. Ponad 4 miliony złotych powędrowały na konto Ministerstwa Sportu i Turystyki. To dotacja (wraz z odsetkami), którą Ministerstwo przekazało Krakowowi na realizację igrzyskowego marzenia.

Miasto miało ją zwrócić (pisaliśmy o tym niemal rok temu). I zwróciło, chociaż jakiś czas temu ustami wiceprezydent Magdaleny Sroki zapewniało, że podstaw do takiego zwrotu nie ma.

Próbuję to wszystko pojąć, ale zaplątałem się niestety w łańcuch przyczynowo-skutkowy. Bo tak:

– PO była pomysłodawcą tych igrzysk,

– ideą zachwycił się premier z PO,

– a PO zaczęła ją realizować bez referendum,

– minister z PO dał pieniądze na pomysł PO,

– którego elementem był drogi “słomiany miś”,

– na którego zrzucali się głównie mieszkańcy, choć POmysł nie był ich,

– skompromitowała go POsłanka,

– a teraz za wszystko mamy zapłacić MY, krakowianie.

Choć wygląda na to, że powinna zapłacić PO.