Jacek Majchrowski: Trzeba ukrócić robienie z Krakowa prywatnego folwarku
Program wyborczy Jacka Majchrowskiego z 2002 roku to dokument, do którego nie jest łatwo dotrzeć. Krówce udało się to zrobić po wielu staraniach, więc postanowiliśmy ocalić od zapomnienia długą listę obietnic, którymi prezydent miasta uwiódł mieszkańców blisko dwie dekady temu.
Jesień 2002 roku. Blamaż piłkarzy na mundialu w Korei i Japonii odchodził powoli w niepamięć. Polska skończyła w Kopenhadze negocjacje związane ze wstąpieniem do Unii Europejskiej. Prezydentem był wówczas Aleksander Kwaśniewski, a premierem Leszek Miller. Tymczasem ich partyjny kolega z SLD (a wcześniej PZPR), Jacek Majchrowski, startował w wyborach samorządowych z hasłem “750 tysięcy krakowian wybiera zmiany na lepsze”, ubiegając się o fotel prezydenta stolicy Małopolski.
Zaprezentowany program miał wręcz formę żarliwego, natchnionego manifestu:
Tym bardziej wzrusza fakt, że dużą część tego, co z młodzieńczym zapałem postulował prezydent Majchrowski, udaje się realizować i to już piątą kadencję!
Obiecując “Miasto mądrze zarządzane”, zapewniał “jawność działań Prezydenta i urzędu miasta”…
…i “kierował się będzie zasadą, iż samorząd to nieustanny dialog ze społeczeństwem”:
Kraków miał stać się miastem atrakcyjnym dla inwestorów, więc obiecano mieszkańcom również “pełną i rzetelną inwentaryzację mienia i gruntów komunalnych”.
Choć to przecież nie inwestorzy i nie turyści byli od zawsze oczkiem w głowie prezydenta. Mieszkańcom stworzył “miasto, w którym żyje się dobrze” i zrealizował zapisaną w programie (serio, to było w programie wyborczym) obietnicę “zwiększenia ilości koszy na śmieci”.
Aby miasto rosło w siłę, a ludziom żyło się dostatniej, prezydent położył szczególny nacisk na “profesjonalną i konsekwentną promocję Krakowa”:
Na stabilny budżet miasta składają się nie tylko nakarmieni uczestnicy kongresów, którzy “wrócą z rodzinami jako turyści”, ale również lokalne biznesy. Tym Jacek Majchrowski 18 lat temu obiecał “preferencyjne udostępnianie lokali komunalnych”. O spełnieniu tej obietnicy przeczytać można było zarówno w “Dzienniku Polskim”, jak i w newsletterze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Prawdziwe Miasto Szczęśliwe to także miasto bezpieczne. Stąd też kolejna zrealizowana obietnica. “Straż Miejska orężem walki o porządek publiczny”!
Na poziom zadowolenia mieszkańców wpływa jakość świadczonych przez miasto usług. Nie pominięto również i tej kwestii w programie. Niezbędna była “optymalizacja układu linii autobusowych i tramwajowych”…
… oraz “modernizacja taryf biletowych”…
…i “zwiększenie częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej”.
Transport publiczny czy kosze na śmieci są jednak detalami, które nie powinny przysłonić nam kluczowych założeń programu prezydenta.
W 2002 roku pisał o nich tak:
“Świadom znaczenia tegorocznych wyborów i pozycji, jaką nowe prawodawstwo daje prezydentowi miasta, jestem w pełni zdecydowany szanse te wykorzystać dla budowy dobrobytu Krakowa…
…i jego mieszkańców”.
Tak. Zwłaszcza mieszkańców.
“Krówce” natomiast najbardziej przypadły do gusty te fragmenty programu, które odnosiły się do tego, iż Jacek Majchrowski gwarantuje “wolny od interesów partyjnych samorząd”…
…a opierać się będzie na ludziach “kompetentnych”…
…“uczciwych”…
…i “cieszących się osiągnięciami w swej dotychczasowej pracy”.
Na koniec pozostaje mi zafundować Wam podróż do przeszłości, zamieszczając poniżej ocaloną od zapomnienia ulotkę wyborczą sprzed 18 lat. Jeśli będzie na nią patrzeć wystarczająco długo przy użyciu wystarczająco krzywego zwierciadła, to wszystko zacznie się zgadzać.
Zdjęcie w nagłówku: Teofill/Wikimedia Commons.
–5 komentarzy–
Jacek jest Geniuszem, którego biedni mieszkańcy nie zrozumieją.
L
Właśnie przez takich ludzi jak Ty Jacek nadal bryluje w świetle jupiterów i robi wałki na mieszkańcach Krakowa.
….a to już kampania wyborcza się zaczęła? czy wybory dopiero za 3 lata?..choć w sumie słusznie “wcześniej wyjdziesz – dalej zajdziesz”..jak mówi staropolskie przysłowie. PS. nie dotyczy Gibały. hahahahahahahahahaha
istotnie artykuł godny wzoru osobowego jego autora 🙂 ten poziom. [bez polityki]